Бесплатно

Hotel pod ideałem

Текст
iOSAndroidWindows Phone
Куда отправить ссылку на приложение?
Не закрывайте это окно, пока не введёте код в мобильном устройстве
ПовторитьСсылка отправлена
Отметить прочитанной
Шрифт:Меньше АаБольше Аа

Stał zapatrzony w cudny widok, a wargi jego szeptały:

– Dzięki Ci o NIENAZWALNY!

Zachód się już czerwienił, gdy schyliwszy się po porzucony kij, spostrzegł w załomie skały dziwną postać.

Bardzo podobny do oglądanego we śnie nauczyciela z lat chłopięcych, siedział tam w kucki człeczek czarno ubrany, z olbrzymią głową, wielkimi rękami oplótłszy kolana. Wpatrywał się bacznie w pielgrzyma, który zdziwiony, cofał się mimo woli, zasłaniając rękami.

– Ach! Jakżeśmy wysoko! – ozwał się natręt: – Jakże wysoko! Hi… hi… hi… hi… hi..; ludzie całkiem już dojść nie mogą… i dlatego z ziemi przynoszę wieść… okrzyknęli cię wielkim… rozpisali konkurs na kantatę… zarezerwowali w Panteonie miejsce… Przysięgam! Nie widać stąd, ale… widziałem na własne oczy… no i cóż teraz?… Ha!… Zdaje mi się, żeś dość się narozmyślał nad nicością ludzkich głupstw… Jakiż stąd wniosek praktyczny? Szaloną podróż może przedsięwziąć człek najmądrzejszy, ale z szaleństwa nie wyciągnąć korzyści… to potrafi głupiec jeno.

– Popatrz no w górę… Wyżej po prostu żadna istota ludzka dostać się nie może… nie jest w stanie… przy tym twe zdrowie…

– Idź precz! Idź precz! – krzyknął przerażony pielgrzym.

– Słyszałem coś podobnego w dawnych czasach… bardzo dawnych… Ale ty nie posiadasz siły tamtego… o nie!… Dlatego usiądź tu oto… pogadamy rozsądnie. Nikt przecież nie widzi, nie słyszy… Tak… wysoko zaszliśmy… jesteśmy już ponad sądem ludzkim… powyżej ich opinii… hi… hi… hi… hi… hi… Ale do rzeczy! Owa świętość… tam na szczycie… ha! Wiesz sam dobrze, że świętość owa to legenda, piękna, wspaniała legenda! Nie sposób się dostać na szczyt, a nawet dostawszy się, nie znalazłbyś oczywiście nic! Więc nie ma się po co spinać. Ale wykorzystać sytuację… to rzecz zgoła inna…

– Idź precz! – wykrzyknął raz jeszcze pielgrzym.

– Powtarzasz się… a pamiętaj… masz słuchacza… to niebezpiecznie…

Oszołomiony tą paplaniną, ulegając jakby jakiemuś wnętrznemu3 przymusowi, pielgrzym usiadł, przerażone oczy utkwiwszy w dziwacznej stworze.

– Doskonale! – wykrzyknął prześladowca. – Zaczynasz, widzę, zachowywać się, jak przystało na porządnego człowieka. Otóż najsamprzód dowiedz się, że jestem ci życzliwy. Wbrew temu, co mówią o mnie tam… na ziemi… pasjami kocham ludzi… oczywiście osobniki śmiałe, jak ty, pociągają mnie przede wszystkim. Podczas gdyś trwał na pobożnych, czy jak właściwiej mniemam, niepochlebnych dla swych ziomków rozmyślaniach… uplanowałem dla ciebie coś…. ale to mówię ci… …coś bajecznego! Posiadam ogromny dar orientowania się… toteż zaraz spostrzegłem, że można by zrobić świetny interes. Przystępuję do rzeczy. Wyobraź sobie ogromne towarzystwo akcyjne… kapitał wynosi… powiedzmy dwa miliony… Ty nie wpłacając nic… w zamian za tajemnicę… za pomysł… dostajesz tyle, a tyle akcji… no… i… powiedzmy… posadę dyrektora… co? Podoba ci się to?… Widzisz… nieźle to nawet brzmi… Pewnieś ciekaw, co dalej? Całkiem słusznie. Otóż byłeś, myślę, w Szwajcarii… i wiesz, że najjałowsza góra może przynieść zyski… stokroć nawet większe jak potrójnej wielkości łan najpiękniejszej pszenicy.

No, chyba mnie rozumiesz? Co tam długo gadać… trafia się rzecz nadzwyczajna… pomogę ci…. zbuduj tu hotel.

Pielgrzym zerwał się ze ziemi. Porwał swój kij sękaty i machając nim, wrzasnął głosem wielkim:

– Apage satanas4! Apage satanas! Apage

Ale czarnej postaci już nie było.

Ogromne, kilkunastopiętrowe gmachy „Hotelu pod ideałem” ledwo pomieścić mogły pielgrzymów i kuracjuszów, ledwo docisnąć się można było do sal gry, stołów biesiadnych i przystani, skąd łodzie motorowe ruszały w drogę okrężną po mistycznym jeziorze Ekstazy. Z dnia na dzień, rzec można, powstawały też nowe oddziały, tak, iż groziło, że zabraknie dla nich liter alfabetu. Afisze pokryły mury wszystkich dworców kolejowych świata całego, akcji nie można było dostać za podwójną nawet cenę, a o miejsca najdroższe dobijano się formalnie.

Pielgrzymka modną się stała, tylko odbywano ją teraz w tak ponętny sposób, że bardzo jeno niewielu pozostało przy dawnej lokomocji. Dziwacy ci, wytyczyli sobie inną rutę5, z dala od hotelowego liftu6 elektrycznego, ale widoczne było, że uczynili to jeno, by się oryginalniejszym wydać w oczach dam, bo raz po raz któryś się zjawiał w hotelu.

3wnętrzny – dziś: wewnętrzny. [przypis edytorski]
4apage satanas (łac. z gr.) – idź precz, szatanie; daw. formuła egzorcystyczna, przen. odmowa przyjęcia kuszącej propozycji. [przypis edytorski]
5ruta – tu: trasa; marszruta. [przypis edytorski]
6lift – winda. [przypis edytorski]

Другие книги автора

Купите 3 книги одновременно и выберите четвёртую в подарок!

Чтобы воспользоваться акцией, добавьте нужные книги в корзину. Сделать это можно на странице каждой книги, либо в общем списке:

  1. Нажмите на многоточие
    рядом с книгой
  2. Выберите пункт
    «Добавить в корзину»