Бесплатно

Chodyka

Текст
0
Отзывы
iOSAndroidWindows Phone
Куда отправить ссылку на приложение?
Не закрывайте это окно, пока не введёте код в мобильном устройстве
ПовторитьСсылка отправлена
Отметить прочитанной
Шрифт:Меньше АаБольше Аа

IX

 
«A nasze lasy to jak koniec świata,
Ciemna, wysoka i rozległa puszcza,
Tam nie objechać przez całe trzy lata,
A tam zabłądzić, niech Bóg nie dopuszcza!
Nie zhukasz ludzi, nie trafisz do domu,
Echo zamiera, choć puka i stuka,
Tam całe życie przesiedzisz kryjomu,
A nikt i z psiarnią ciebie nie odszuka,
Szérokie mszary i mokre bagniska,
Jak okiem rzucić ścielą się z daleka,
Gęstą olszyną ocieniona rzeka,
Pomiędzy karczów jak loch się przeciska…
Nikt cię nie znajdzie, chyba czasem w lecie
Syknie gadzina w mokrym oczerecie,
Chyba przy zdroju, u mokrych wybrzeży
Niedźwiedź zamruczy albo lis przebieży,
A zresztą cicho – sam jeno56 bór stary
Szumi odwiecznie i chwieje konary.
O! w takich borach urodzaj bogaty
Na wonne zioła i miodowe kwiaty!
W spróchniałych drzewach, bez ludzkiéj opieki,
Pszczół co niemiara lęgnie się i roi;
Więc by je zebrać do przyszłéj pasieki,
Chodzę uważnie od chwoi do chwoi —
I tuż przy piérwszym dalsze ule żłobię,
I tam osadzam me jeńce skrzydlate,
I sam jak pszczoła na zimę już sobie,
W ogromnym dębie wydrążyłem chatę.
Przy niéj zrąbawszy jodłowe polana,
Krzyż postawiłem – tarczę od szatana.
Ej, wierzcie pany! gdzie modły i praca,
Ze złemi myślmi szatan nie powraca,
Ot, nic, bywało, nie przyjdzie do głowy
Kiedy pracuję cały dzionek boży,
Tępą siekierą rąbię pień sosnowy
Lub się wieczorne ognisko nałoży,
I tam się modlę, – żal mi tylko szczérze,
Że mało modłów umiałem z pamięci,
Jeden Ojczenasz, ot, całe pacierze,
Ten wciąż powtarzam, a tu łza się kręci,
Serce klekoce i w rozlicznych głosach,
Szepce »Ojcze nasz, któryś jest w niebiosach!«
Nadeszła zima, mój leśny zakątek
W pośrodku mszarów zakwitnął jak wianek —
Zliczyłem ule, było ich dziesiątek,
Tu nowa praca: jak przyjdzie poranek,
Tam się oczyszcza, ówdzie brzęku bada,
Czy silne pszczółki? czy karmu nie mało?
Czy się gdzie żołna lub szczur nie zakrada?
Czy się utulić od zimna udało?
Czasem zapłaczę – widząc, jak przy matce
Tulą się pszczółki w wesołéj gromadce —
Bo moja chata w pamięci mi stoi,
Mój ojciec, żona, sąsiedzi wioskowi,
Jakbym ich witał: »o serdeczni moi!
Jak się miewacie? czy żywi? czy zdrowi?!« —
O! z jakiém szczęściem, o, z jaką pociechą
Gwarzyłbym, gwarzył, gdzie ludzi gromada!
A tutaj gwarzysz, to zamruczy echo,
Hukniesz, odhuknie – samo nie zagada. —
Czy jęczysz we łzach, czy pracujesz w pocie,
Mógłbyś tu przebyć od wieku do wieku,
Echo nie przyjdzie osłodzić w robocie,
Nie powie tobie: »Pomagaj Bóg człeku!«…
Lecz po co żądać, co stać się nie może,
Płakałem długo, w końcu… mniejsza o to,
Człek się odziczył57 borową głuchotą,
Jakby się w wilczéj wyhodował norze».
 

X

 
«Tak przeżyłem na puszczy całe lat trzydzieści:
Prędko w myśli podumać, wygwarzyć w powieści,
Ale przeżyć nieprędko! mocna dusza człeka,
Z wyniszczałego cielska niełatwo ucieka!
Na pracy i pokucie, na głodzie i zimnie,
Kiedy wszystko starzało, umiérało przy mnie.
Gdy dęby, które pomnę58 z zieleniuchném czołem,
Poschły i poginęły – a ja nie zginąłem.
Nieraz sosnę, co była świadkiem mojéj pracy,
Wypróchniła zgnilizna, podgryźli robacy59,
A mój robak, co trupa wietrzył już z daleka,
Dotąd się spragnionego żéru nie doczeka.
Już oniemiały język przyschnął mi do gardła,
Mój się topor wyszczerbił, siermięga podarła,
Cóż począć – myślę sobie – zgon idzie powoli,
Lecz trzeba żyć dla pracy, dla pokuty gwoli60,
Nie rzucę cię sam przez się, mój dobry pszczelniku61,
Siekiera się jakkolwiek zostrzy na kamyku,
A zakrwawiony łachman niech już w kącie leży,
Bo mi kudłacz zabity dostarczy odzieży.
Nie trzeba było szukać, bo nieraz otwarcie
Przychodził straszny niedźwiedź wydzierać mi barcie,
I cóż państwo powiécie – ot, zajdę mu drogę,
I kijem lub toporem na śmierć go przemogę!
Nie nosiłem na piersiach jak ty, książę, zbroi,
Nieraz mię okaleczył… lecz to się zagoi,
Nieraz w szponach niedźwiedzich jak przyczaję ducha,
Ów mię łapą potrąci, obwącha, posłucha,
A sądząc, żem nieżywy już zemsty nie szuka.
Och, człowiek odziczały62, to przemyślna sztuka…
Co to wam opowiadać? bo któż mi uwierzy?
Jakem ja się przyczajał do ptastwa63 i źwierzy,
Jakem dostrzegł z daleka, jak nacierał z bliska —
Ściągnąć orła z obłoków, źwierza z legowiska,
Zdławić łosia w objęciach – na co tu narzędzie?
Głód rozumu nauczy i siły dobędzie!
Co rok gdy śnieg wypadnie w jednostajnéj porze,
Kréskę na moim dębie wyciosam na korze —
I tak znaczyłem lata – ej, niemałe dzieło
Nim się dwadzieścia karbów na korze wycięło!
Czas płynie – a ja ufny w Najwyższéj opiece,
Modlę się, zbiéram roje albo barci klecę —
Moje pszczółki kochane znały moję64 władzę,
Wyjdzie rój – ot, i czeka, nim go nie osadzę —
Wiedziały, że wsadzone rękami mojemi,
Czy wysoko na drzewie, czy nisko na ziemi,
Znajdą dobrą sadzibę – czy karmu niewiele,
Od starych miód podetnę, a młodszym udzielę, —
I tak co rok, a co rok.
                 Od ziarnka do ziarnka
Mnożyła się i ręką szła mi gospodarka —
W lat dwadzieścia i kilka – w szérokim zakresie,
Trzy kopy65 moich barci naliczyłem w lesie».
 
56jeno (daw., gw.) – tylko. [przypis edytorski]
57odziczyć się – zdziczeć. [przypis edytorski]
58pomnieć – pamiętać. [przypis edytorski]
59podgryźli robacy – dziś popr.: pogryzły robaki. [przypis edytorski]
60gwoli (daw.) – dla, z powodu, w celu. [przypis edytorski]
61pszczelnik – pasieka. [przypis edytorski]
62odziczały – dziś popr.: zdziczały. [przypis edytorski]
63ptastwo – dziś popr.: ptactwo. [przypis edytorski]
64moję – dziś forma D.lp r.ż.: moją. [przypis edytorski]
65kopa – daw. miara: sześćdziesiąt. [przypis edytorski]
Купите 3 книги одновременно и выберите четвёртую в подарок!

Чтобы воспользоваться акцией, добавьте нужные книги в корзину. Сделать это можно на странице каждой книги, либо в общем списке:

  1. Нажмите на многоточие
    рядом с книгой
  2. Выберите пункт
    «Добавить в корзину»