Бесплатно

Janko Cmentarnik

Текст
0
Отзывы
iOSAndroidWindows Phone
Куда отправить ссылку на приложение?
Не закрывайте это окно, пока не введёте код в мобильном устройстве
ПовторитьСсылка отправлена
Отметить прочитанной
Шрифт:Меньше АаБольше Аа

XII

 
Przez pięć lat służąc w gwarnéj żołnierce,
Janek zachował dawniejsze serce,
Zawsze w niém pieścił obraz swéj wioski,
Zawsze śnił stary domek ojcowski:
Czy go zobaczy? i w jakiéj doli?
Ot może Pan Bóg kiedyś pozwoli,
Miłe dla serca zaświta rano:
Wojskom w te strony ruszyć kazano,
Bo właśnie zapał najwyżéj wzrastał,
Rok osimsetny37 dwunasty nastał.
Cezarów orzeł skrzydła rozpina
Nad sztandarami Korsykanina38;
Skinął na północ i na wschód słońca —
Dwadzieści39 plemion, jak lawa wrząca,
Płonąc i sycząc, i zionąc parę,
Szło zburzyć Kremlu40 wieżyce stare.
«Pędem piorunu potok się leje».
(Tak o téj chwili pisały dzieje.)
«Żołw'41 nas prześcignie w takim pochodzie!»
Powiadał Janek – ostrogą bodzie
I tręzlą42 swego wierzchowca spina:
«Ot już i Niemen, ot i rodzina,
Ot i powietrze stamtąd powiało,
Ot i zobaczę mą wioskę całą!
Toż mię otoczą roje gromadne!
Toż ojcu, matce do nóg upadnę!
Powiem im, powiem z całym zapałem,
A gdzie ja byłem, a co widziałem —
Otoż się każdy ze mnie nadziwi!
Bógże wie tylko, czy oni żywi?
Czy oni zawsze zdrowi, weseli?
Czy może o mnie już zapomnieli?!»
 

XIII

 
Niemen przebyli – przyszli do Kowna.
Już miota Jankiem radość gwałtowna
Zdaje się serce w piersiach nie mieści:
«Już mi do domu mil ze dwadzieści…
Dwadzieści tylko, och! jak to mało!
Toż mię tysiące mil przedzielało
Od moich miłych… gdybyż być w przodzie!»
I znowu konia ostrogą bodzie;
Ale hamuje chętkę swawolną,
Bo się z szeregu wymknąć nie wolno:
Wezmą za zbiega, wystrzelą może…
«Umrzeć w tej chwili!… Boże mój, Boże
Kiedy już czuję rodzinną ścianę!
O nie! w szeregu lepiéj zostanę:
Tak każe dola, poddam się doli…
Tylko że oni idą powoli,
Noga za nogę za przednią strażą…
Czemu im prędzéj ruszyć nie każą?…»
 

XIV

 
Nareszcie wojsko weszło do Wilna.
Nad głową Janka tęskność mogilna
Chmurno powisła – szepce kryjomu:
«Tylko mil osim do mego domu…
Lecz cóż tam na myśl przyjdzie monarsze?
Kędy43 obróci wojenne marsze?
W prawo? czy w lewo?… ależ broń Boże!
Pułk naszéj wioski minąć nie może:
Wioska na lewo – tamtędy droga…»
Ale myśl władców, to jak myśl Boga
Nieodgadniona, nieprzeniknięta,
Słowo ich prawem, wola ich święta.
Więc drżący Janek ileż to razy
Pytał u pana: «jakie rozkazy
Z głównéj kwatery?» – lecz pan nie zgadnie,
Którędy pułkom ruszyć wypadnie.
Przyszła na koniec karta złowroga:
«Dla konnych pułków na prawo droga;
Za dwie godziny wojsko wyruszy».
Co się tam działo w Jankowéj duszy,
Trudno wysłowić…
 
 
Od swojéj niwy
Znów los odpycha nielitościwy!
Onaż tak blisko być się zdawała,
I znowu lata lub wieczność cała
Przedzieli może nieszczęśliwego
Od miejsc, do których wciąż dumki biegą44!…
Chciał już uciekać – lecz honor drogi,
Wojskowa karność ma swe nałogi;
Kto tych przekonań raz pójdzie drogą,
Już go pokusy zachwiać nie mogą;
Pęknie mu serce, w oczach się ściemni,
Lecz nie postąpi jako nikczemni.
Janko niezdolny postąpić podle,
Spuścił jak martwy ręce na siodle,
Spojrzał na lewo, gdzie jego niwa, —
Myśl pożegnalna, myśl rozpaczliwa
Pobiegła z wiatrem aż ku domowi:
«Zostańcie żywi! bywajcie zdrowi!»
 

XV

 
Niech ci powiedzą dziejowe karty,
Niech powié starzec na kiju wsparty,
Te straszne hufce jaką szły drogą,
Budząc po kraju nadzieję z trwogą?
Gdzie ich zwycięstwo, gdzie była klęska?
Spytaj Możajska, spytaj Smoleńska,
Spytaj u ognia, śniegu i wody,
Gdzie się podziały owe narody?
Na bojowiskach spytaj się kości,
Spytaj u Chwały, co w niebie gości.
Z tęsknotą w sercu, z raną na czole,
Janek podzielał z panem niedole;
Chrobrze, cnotliwie i nieszczęśliwie
Wiodło się obu na własnéj niwie.
Panu pod Moskwą, gdy bitwa pała,
Kula armatnia ręce urwała;
Uniósł go Janek z pobojowiska,
Czuwał, dopóki życie odzyska.
A potém niosąc służby ochocze,
Czuwał w szpitalu całe półrocze.
Gdy nieco zdrowia dano kalece,
Janek w troskliwéj miał go opiece:
Na lichym wózku, w chłopskiéj odzieży,
I pan, i sługa nędzarze szczerzy,
Jeden i drugi jak grób ponury
Jechali kryć się w karpackie góry;
A silna pogoń gnała ich w tyle…
Od wsi Jankowéj tylko dwie mile;
Ale zmykając co bliższą drogą,
Ani na chwilę zboczyć nie mogą.
Tylko gdzieś w karczmie na pół spalonéj
Spotkali człeka z tamtejszej strony;
Ten opowiedział wiernie Jankowi:
Że wszyscy żywi, że wszyscy zdrowi,
Tylko że ojciec jego już w grobie,
Tylko że matka jęczy w chorobie,
Tylko że w wiosce, niedawnéj chwili
Wrogowie kilka domów spalili,
Tylko się jakaś pobrała para,
Tylko runęła dzwonnica stara;
A co do reszty – łaskawe nieba:
W Jankowéj wiosce wszystko jak trzeba.
 
 
Janko na wojnie miał widok mnogi
Codziennych śmierci albo pożogi;
A serce jego, które niemało
Ciężkich zawodów w życiu doznało,
Stało się twarde, płakać nie może;
Tylko zawołał: «Boże mój, Boże,
Bądź wola Twoja zawsze i wszędzie!
A ja mówiłem, że już tak będzie!
Ojciec nie żyje, a matka kona —
Już wioska dla mnie jakby stracona!…
Och! gdyby do niéj choć na godzinę,
Błogosławieństwo przyjąć matczyne,
Widziéć grób ojca, znajome lice45,
I rumowisko staréj dzwonnice46!
Lecz nié ma czasu!» – Ruszyli daléj;
Pan słabnie w drodze; już pogoń wali.
Bohaterowie z Wagram, z Madrytu,
Dzisiaj strąceni ze sławy szczytu,
Zranieni w ciele, zwątpiali47 duszą,
Z dworku do dworku tułać się muszą,
Gdzie tyle ofiar boleśnych ginie,
Wędrować muszą po żebraninie.
Przywędrowali w karpackie góry:
Świetny dwór pański dzisiaj ponury
Swego dziedzica żałośnie wita:
Droga zarosła, brama rozbita,
A na dziedzińcu głuche milczenie,
W komnatach śmierci wilgotne tchnienie,
A hufiec pański zbrojny i strojny
Legł w różnych stronach dalekiéj wojny.
Pan tylko z Jankiem zostali sami,
Z pogadankami, ze wspomnieniami;
Tylko w ich duszy zostały bole:
Rany na ciele, chwała na czole.
 
37osimsetny a. ośmsetny (daw.) – dziś: osiemsetny. [przypis edytorski]
38Korsykanin – Napoleon Bonaparte pochodził z Korsyki. [przypis edytorski]
39dwadzieści – dziś: dwadzieścia. [przypis edytorski]
40Kreml – warowny zamek władców Rosji w Moskwie. [przypis edytorski]
41żołw' – daw. apostrofem na końcu wyrazu oznaczano miękkie w lub b (co ujawnia się w odmianie, np. żółwia, a nie: żółwa itd.), a zarazem miejsce po zaniku prasłowiańskiej półsamogłoski, jeru miękkiego. [przypis edytorski]
42tręzla – uzda. [przypis edytorski]
43kędy – gdzie; dokąd. [przypis edytorski]
44biegą – dziś: biegną; lecą, płyną. [przypis edytorski]
45lice (daw.) – twarz. [przypis edytorski]
46dzwonnice (daw.) – dziś popr. forma D.lp: dzwonnicy. [przypis edytorski]
47zwątpiały – osłabiony. [przypis edytorski]
Купите 3 книги одновременно и выберите четвёртую в подарок!

Чтобы воспользоваться акцией, добавьте нужные книги в корзину. Сделать это можно на странице каждой книги, либо в общем списке:

  1. Нажмите на многоточие
    рядом с книгой
  2. Выберите пункт
    «Добавить в корзину»